Do zapowiadanej już "Tauromachii" z pracami takich malarzy jak Goya, Picasso i Dali, dorzucono wystawę Amadeo Modiglianiego i jego "polskich przyjaciół". I uwaga: "Ta ostatnia ekspozycja powstanie specjalnie dla Wrocławia, skąd pojedzie do innych krajów europejskich" - miał mówić dyrektor Broda [http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/75-tys-osob-obejrzalo-wystawe-dziel-rodzinny-brueghlow/vz1ep ].
Cieszyć się z tego, czy bać się? I najważniejsze ostrożne pytanie - kto powinien wykazać się pewną czujnością, żeby oszołomienie blaskiem sukcesu frekfencyjnego i medialnego nie przyniosło za jakiś czas chmur rzucających cień na cały program ESK 2016 oraz instytucje uczestniczące w tych przedsięwzięciach?
W poprzednim poście opisałem skomplikowaną i niejasną kwestię genezy i okoliczności towarzyszących wystawie Brueghlów. Za pojawieniem się tej wystawy we Wrocławiu stał jeszcze jeden pośrednik, o czym nie pisałem. Mianowicie praska galeria Vernon i jej kuratorka, pani Monika Burian Jourdan. Ponieważ galeria ta w roku 2010 prezentowała wystawę prac Modiglianiego, uprawnione jest przypuszczenie, że może być ona również zaangażowana w zapowiedzianą właśnie specjalną ekspozycję tego artysty we Wrocławiu.
Najlepszym komentarzem i ukazaniem tego, jak skomplikowane i niepewne pod wieloma względami mogą być takie przedsięwzięcia, jest oficjalne oświadczenie z początku tego roku, wydane w związku z problematycznymi wystawami przez czeski odpowiednik Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Dla ułatwienia zamieszczam poniżej jego tłumaczenie, ale także linki do stron, na których zostało opublikowane.
Daje to do myślenia.
"Otwarte stanowisko Stowarzyszenia Historyków Sztuki wobec
tekstów Josefa Záruby-Pfeffermanna w Mladej Froncie DNES oraz wobec problemu fałszerstw
dzieł sztuki i ich legitymizacji przez muzea sztuki.
Do Stowarzyszenia Historyków Sztuki
(cz. UHS = Uměleckohistorická společnost) zwrócił się pan Andreas Pieralii,
który w roku 2012 uczestniczył w organizacji wystawy rysunków Francisa Bacona w
praskiej galerii GATE (część Galerii Středočeského kraje
(GASK)). Pan Pieralli czuje się poszkodowany tekstami historyka sztuki Josefa
Záruby-Pfeffermanna, który podważył w nich autentyczność tych rysunków i żąda
od UHS ekspertyzy jako podstawy swojej skargi w Komisji Etyki Syndykatu Dziennikarzy
Republiki Czeskiej. Po dokładnym zbadaniu komitet UHS doszedł
do wniosku, że artykuły Josefa Záruby-Pfeffermanna, łączące w sobie
dziennikarstwo śledcze ze stanowiskiem historyka sztuki, nie wykazują żadnych
oczywistych wykroczeń przeciw etyce dziennikarskiej. UHS nie chce i nie może
być arbitrem w tym konkretnym sporze. Mimo to zdaje sobie sprawę z powagi
problematyki fałszerstw dzieł sztuki i ich prezentowania w muzeach, czego
dotyczy cały spór. W okresie kilku minionych lat miały bowiem miejsce podobne
przypadki związane z nazwiskami słynnych artystów, które wzbudziły poważne
podejrzenia i zaszkodziły reputacji muzeów sztuki i całej specjalności. Dlatego
UHS wykorzystuje ten bodziec, aby zająć otwarte stanowisko wobec całego
problemu.
Na wstępie podkreślić należy powszechnie
znany fakt: produkowanie i sprzedaż niezwykle profesjonalnie wykonanych
falsyfikatów wiąże się z międzynarodową przestępczością zorganizowaną. Oczywiście
grupy te usiłują w najróżniejszy sposób wzmocnić wrażenie autentyczności
podrobionych dzieł, m.in. także poprzez umieszczanie ich w fachowych
publikacjach oraz na wystawach w muzeach sztuki. Podejrzenie dotyczące
autentyczności wystawianych dzieł pojawiło się w roku 2011 przy okazji wystawy
rosyjskiej malarki awangardowej Natalii Gonczarowej w Alšověj jihočeskiej galerii (AJG) w Hlubokéj
nad Wełtawą. Według informacji dla mediów podanych przez AJG autentyczność eksponatów
gwarantowały nazwiska ekspertów Jeana Chauvelina, Denise Bazetoux i Anthony’ego
Partona. Jednocześnie zaledwie miesiąc przed otwarciem tejże wystawy Galeria
Tretiakowska w Moskwie zorganizowała konferencję prasową w obecności dyrektorki,
podczas której cała ta trójka została wyraźnie uznana za część międzynarodowej
zorganizowanej grupy przestępczej działającej w Szwajcarii i Francji. Impulsem
do zwołania konferencji prasowej były dwie obszerne monografie Natalii
Gonczarowej autorstwa Bazetoux i Partona, w których według rosyjskich ekspertów
aż siedemdziesiąt procent reprodukowanych dzieł stanowiły falsyfikaty. W
sprawie wystawy w Hlubokiej śledztwo przeprowadziła policja, która jednak nie
podjęła niezbędnych działań w celu uwierzytelnienia autentyczności dzieł, a w
szczególności nie zleciła specjalistycznej ekspertyzy technologicznej. Po
zakończeniu wystawy kolekcja wróciła za granicę, a cała sprawa przycichła.
Zupełnie inaczej zachowała się
policja włoska, kiedy w roku 2010 na wystawie w Palestrinie skonfiskowała dwadzieścia
dwa podejrzane obrazy Amadeo Modiglianiego. Dwuletnie śledztwo zakończyło się w
styczniu tego roku aresztowaniem
organizatora wystawy Christiana Parisota, dyrektora Modigliani Institut
Archives Légales Paris-Rome, i oskarżeniem go o fałszowanie prac Modiglianiego
oraz o spreparowanie wielu fałszywych certyfikatów potwierdzających
autentyczność. Przypadek ten dotyczy również środowiska czeskiego, ponieważ ta
sama organizacja brała udział w wystawie Modiglianiego w Obecnim Domu w Pradze
w roku 2010, gdzie już podczas trwania wystawy pojawiły się poważne wątpliwości
dotyczące autentyczności wielu dzieł. Zresztą świadomość tego mieli też sami
organizatorzy, o czym świadczy asekurancka i nieprofesjonalna nota w katalogu
wystawy: „Przygotowując wystawę Amadeo Modiglianiego oraz niniejszy katalog
Galeria Vernon opierała się na informacjach o pochodzeniu i autentyczności
dzieł prezentowanych w ramach wystawy i publikowanych w katalogu dostarczonych
przez stronę wypożyczającą”. Nawiasem mówiąc, za wystawą stały te same osoby,
co w przypadku wystawy Bacona: główną organizatorką była Monika Burian Jourdan
z Galerii Vernon, swój wkład miała także ówczesna dyrektor GASK Jana Šorfová,
autorka opublikowanego w katalogu wystawy artykułu „Modigliani i Kupka i
początki sztuki abstrakcyjnej”.
Również za granicą miał miejsce
szereg równie problematycznych wystaw. Ich autorzy bazują na tym, że
udowodnienie fałszerstwa jest niezwykle trudne, a poważnych podejrzeń nie można
definitywnie potwierdzić bez przeprowadzenia drogich i czasochłonnych badań technicznych
oraz analizy składu chemicznego farb. Innymi słowy chodzi o pracochłonne,
długotrwałe i niepewne działania, które przeprowadzić może jedynie policja.
Historycy sztuki, którzy spotykają się z takimi jawnymi oszustwami mają tylko
dwa wyjścia: albo zrezygnować i przyglądać się im w milczeniu, albo z wielkim
trudem szukać dowodów i dokumentów dotyczących dzieł głównie zagranicznych
autorów, w przypadku których dodatkowo muszą zmierzyć się z dopracowanymi w
każdym szczególe historiami mającymi legitymizować dzieła. Wystawiają się przy
tym na ryzyko spraw sądowych i oskarżeń o pomówienie. Przypadki takie
nagłośnione przez media szkodzą oczywiście publicznemu wizerunkowi muzeum jako fachowego
autorytetu i instytucji przedstawiającej autentyczne historyczne artefakty.
Opierając się na wyżej
przedstawionych argumentach uważamy, że w każdym przypadku pojawienia się
wątpliwości dotyczących pochodzenia czy oryginalności wypożyczonych dzieł
artystycznych, jedynym możliwym i właściwym działaniem muzeum jest odmówienie organizacji
wystawy i niewystawianie dzieł, ponieważ stuprocentowe potwierdzenie
autentyczności przekracza, zwłaszcza w przypadku mniejszych instytucji, ich
możliwości. W przeciwnym razie muzeum naraża się na podejrzenie legitymizowania
fałszerstw i w ten sposób nieświadomie bierze udział w poważnym przestępstwie.
Obawiamy się, że we wszystkich wyżej wymienionych przypadkach przekroczenie
owych etycznych granic naszej specjalności rzeczywiście miało miejsce.
Praga,
dnia 15.02.2013
w
imieniu UHS
Michaela
Ottová, przewodnicząca UHS"
Oryginał pod tymi adresami:
http://www.dejinyumeni.cz/bulletin/UHS_1_2013.pdf
http://dejinyumeni.cz/kresbybacon.pdf
Entenmark