środa, 23 maja 2012

Tajemniczy człowiek z brzeszczotem

Za punkt wyjścia dzisiejszych rozważań posłuży nam notatka z Gazety Wrocławskiej z 23 maja, sporządzona przez red. Marcina Monetę
[http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/581831,wroclaw-odcinal-brzeszczotem-klodki-milosci-na-ostrowie,id,t.html]:



"Strażnicy miejscy zauważyli mężczyznę, który na mostku prowadzącym na Ostrów Tumski odcinał kłódki, zawieszane tam przez zakochane pary. 42-latek był zaopatrzony w brzeszczot, a kłódki chciał sprzedać na złom. W momencie, gdy zbliżyła się do niego straż miejska, wrzucił swój łup do rzeki. Został ukarany mandatem w wysokości 100 zł. Mężczyzna wylegitymował się, ale okazało się, że nie jest nigdzie zameldowany. Wyciągnął więc pieniądze i zapłacił na miejscu."

1. To nie byłem ja.
2. Chętnie przyłączyłbym się do tego 42-latka.
3. Też zaniósłbym do punktu skupu.
4. Nie wrzucałbym łupu (?) do rzeki [dlaczego łupem nazwał redaktor odcięte kłódki, a strażnicy tak je potraktowali; to nie łup, lecz strup; człowiek oczyszczał "mostek" ze strupów-łupów].
5. Na jakiej podstawie człowieka ukarano mandatem? [jeśli zostawię śmieć w miejscu publicznym, to nie można go usunąć pod groźbą kary? czy istnieje jakiś zapis w regulaminie porządkowym, zabraniający usuwania tych kłódek? czy istnieje zapis zezwalający na ich wieszanie? czy kłódki tam wieszane stają się obiektami podlegającymi ochronie?].
6. Jak strażnicy ustalili wysokość mandatu? Czy w ich taryfikatorze istnieje pozycja "obcinanie kłódek brzeszczotem na moście miłości"? [a może ukarano go za zaśmiecanie rzeki złomem? dlaczego jednak nie karze się zakochanych wrzucających tam kluczyki od kłódek?].
7. Czy strażnicy odstąpiliby od podjętych czynności służbowych, gdyby 42-latek wyjaśnił, iż jest ofiarą miłosnego zawodu (zawodów), i że nie może dłużej żyć z kłódką (kłódkami) na moście przypominającą (-ymi) mu o nim (o nich)?
8. Poddałbym się wylegitymowaniu.
9. Mam zameldowanie.
10. Nie zapłaciłbym.


Dla przypomnienia: tak to wyglądało w lipcu 2009.



Entenmark

PS
Ostatnio przyszedł mi do głowy pomysł, żeby stworzyć z kłódek łańcuch miłości i zapiąć go w poprzek Mostu Tumskiego.

9 komentarzy:

  1. Eh stary...głupi jesteś co tu więcej gadać...

    OdpowiedzUsuń
  2. PSYCHIATRA JEST NA URLOPIE, CZY MOŻE NIE STOSUJESZ SIĘ DO JEGO ZALECEŃ? CO ZA BZDURY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powyższe osoby mają chyba jakiś problem ze sobą... Zgadzam się z każdym punktem w tym wpisie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. -up- boś głupi i ty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzasadnij, jeśli potrafisz... A może sam "upiększyłeś" most kłódką?

      Usuń
  5. Panie, masz Pan po prostu rację. Jak ktoś kogoś kocha, to z nim bierze ślub. I tak pokazuje mu miłość, a nie jakąś debilną kłódką - jak kur** dzieci jakieś w bajkach... Most jest obleśny, a ostatnio jakiś debil powiesił tam z kłódką wielką blachę z grawerem, na którą raz "nacięło" się dziecko... Ludzie dzisiaj są coraz bardziej popierd****. Znakiem miłości jest obrączka, a nie denna kłódka.

    Jutro biorę palnik i idę zrobić z tym porządek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się zastanawiam co w przypadku, gdy tak para, która zawiesiła kłódkę się rozstanie? Co wtedy z kłódką - zabrać, zezłomować razem z kluczykiem w Odrze, oddać do skupu, dopinać do niej kolejne, przy okazji nowych związków? Może ów 42-latek zamiast z brzeszczotem i po zmroku, powinien udać się na most za dnia i z reklamą "Leczę zbolałe serca - odcinam kłódki (niespełnionej) miłości, opłata 5 zł".
      Zatem Panie Entenmark, jeszcze wszystko przed Panem :)

      Usuń
  6. Dobry pomysł na biznes. Zaproponowałbym go wystającym w okolicach mostu, marnie opłacanym muzykom, jako rozszerzenie oferty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Most z kłódkami to nie lada atrakcja dla zagranicznych turystów a są oni bardzo dobrym źródłem dochodów. Dlatego też nie zwalczałbym tak tej nowej świeckiej tradycji a raczej próbował ucywilizować poprzez jakieś podstępne zachęcenie tych dzieciaków do wieszania kłódek na innym moście. Jest ich przecież dosyć sporo więc poświęcenie jednego na "most szczenięcej miłości" by nie zaszkodziło.

    OdpowiedzUsuń