niedziela, 15 stycznia 2012

Z kartonowego archiwum 19 (Maria na kolumnę. Ale jaka? (cz.2))


15 listopada 2009
Wracam po 2 tygodniach (por. wpis z 2 listopada) do sprawy kolumny Maryjnej przy kościele św. Wincentego (obecnie cerkwi ukraińskiej). Prace konserwatorskie trwają. Niestety nadal dysponuję jedynie pogłoskami na temat tego, jaką koncepcję uzupełnienia kolumny pozbawionej kapitela i figury Marii przyjęto.  Właściwie do wyboru są trzy rozwiązania: 1/ konserwacja zachowawcza, tj. bez odtwarzania brakujących elementów, do których brak nawet wystarczającej dokumentacji fotograficznej; 2/ wykonanie na nowo brakujących elementów, które miałyby naśladować pierwotne formy (tu występuje problem wzoru); 3/ wykonanie nowo zaprojektowanych elementów wieńczących kolumnę.
Słyszałem, że została zatwierdzona przez władze konserwatorskie koncepcja dążąca do rekonstrukcji pierwotnej formy, czyli wykonanie na nowo kamiennego kapitela oraz figury Marii. Niepokojące jest to, że podobno jako wzór wskazano figurę Maryjną młodszą wprawdzie tylko  o około 10 lat od wrocławskiej, ale zupełnie innego typu formalnego (miałaby to być figura z kolumny przy kościele św. św. Pankracego i Erazma w Jeleniej Górze). Jeśli tak byłoby naprawdę, to takie rozwiązanie będzie najgorszym z możliwych. Po pierwsze powstałaby pseudobarokowa figura, której typ i styl odbiegałby zupełnie od pierwotnej. Najbardziej zbliżony do wrocławskiej Marii jest jej posąg (niestety też znacznie rekonstruowany) na starszej kolumnie Maryjnej w Lubiążu albo z jeszcze starszej, bo z 1650 roku, kolumnie z rynku staromiejskiego w Pradze (i tu, co za pech, zachowany tylko we fragmentach). Jeśli "rekonstruować" to tylko w oparciu o ten właśnie typ formalny.
Ale może nie bać się rozwiązania nietypowego. Na przykład ustawić tam pełnoplastyczną figurę wykonaną z niebarwionego szkła? To trudne technicznie, ale wiem, że np. w Czechach możliwe do wykonania. Pytanie, jak zachowywałby się ten materiał i czy komuś nie przyszłaby ochota na rzut kamieniem.
Jest jeszcze jedne rozwiązanie tego rodzaju. Jego zaletą byłyby niskie koszty, a zarazem nawiązanie do sposobów znanych w baroku.  Usytuowanie kolumny w kącie między ścianą kościoła a kaplicą opata Hochberga powoduje, że figura oglądana jest praktycznie z dwóch zbliżonych do siebie perspektyw. Nie musiałaby być zatem wcale pełnoplastyczna. Wystarczyłoby wyciąć odpowiedni kształt z miedzianej blachy i namalować na nim Marię w dopasowanym ujęciu. 
Tak było (zanim farby odpadły) np. na fasadzie kościoła pw. św. Mikołaja w Otmuchowie.  Dzisiaj wygląda to następująco.
i jeszcze tak
Kościół otmuchowski kończono około 1700 roku, a więc w czasie kiedy też powstała wrocławska kolumna. We Wrocławiu blaszana, konturowa figura nie udawałaby barokowego oryginału, ale też nie kłóciłaby się z ówczesnym, jak widać stosowanym,  zwyczajem. Byłaby jednocześnie oryginalnym wyjściem z tej trudnej sytuacji. Ryzyko finansowe znacznie mniejsze, a w przyszłości, gdyby się takie rozwiązanie nie sprawdziło, można próbować innych.
Entenmark
Entenmark (19:04)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz