niedziela, 15 stycznia 2012

Z kartonowego archiwum 49 (Dwór Oporów - opór dworu)


16 marca 2011
Dworów szachulcowych jest w województwie dolnośląskim kilka. Pochodzą najwcześniej z przełomu XVI i XVII wieku. Na terenie Wrocławia jest, jeszcze jest, tylko jeden. Na Oporowie, przy ul. Wiejskiej.
Kiedy robiono mu zdjęcie do Atlasu architektury Wrocławia, wydanego w 1998 roku, dwór miał jeszcze dach kryty dachówką, tu i ówdzie okiennice, tynki między drewnianymi belkami jeszcze się trzymały. 
  
Bodaj parę lat później, o ile dobrze pamiętam, poświęciła mu krótki tekst Gazeta Wyborcza. Chyba wtedy stracił już dachówki. Na fotografii z 2005 roku więźba jest odsłonięta i tylko w części okryta była papą, która była chyba pod dachówkami. Minęły kolejne może dwa lata. Jakoś w tym czasie teren przy dworze pozyskała firma deweloperska Stalmont Sp. z oo., która rozpoczęła "II etap" budowy osiedla Dwór Oporów przy ul. Wiejskiej 19. W materiałach informacyjnych firmy osiedle reklamowano jako położone przy szesnastowiecznym dworze, który "ma być poddany renowacji w 2008 r."
Miał być poddany, ale się najwyraźniej nie poddał. Oparł się. Słyszałem, że podobno była jakaś umowa z urzędem konserwatora, iż w ramach budowy ekskluzywnego osiedla dwór się wyremontuje przy okazji, słyszałem, że przyszli mieszkańcy liczyli na możliwość urządzenia w nim jakichś sprzyjających funkcji. Nic nie zrobiono.
  
Jeden z domów osiedla stoi w odległości może 5 metrów od ściany dworu. Zburzono wtedy przybudówkę. Czy inwestor i architekt, którzy planują blok wielorodzinnego domu w takiej odległości od zrujnowanego zabytku rzeczywiście mogli mieć dobrą wolę wyremontowania go? Czy konserwator miejski lub wojewódzki, który akceptował (chyba?!) takie usytuowanie bloku przy zabytku w istocie nie mógł przypuszczać, jaki będzie los dworu? I ostatnie pytanie retoryczne w tej serii: czy stać nas na świadome pozbywanie się takich atrakcji architektonicznych i pamiątek historycznych?
  
Dach dworu kryje podziurawiona folia, stopniowo odpadają tynki. Do ściany budynku przylega ogrodzenie terenu osiedla z zamykaną bramą. Ekskluzywne osiedle z widokiem na ruinę, z mieszkaniami po 8-10 tysięcy za metr kwadratowy.
W czym leży w tym przypadku problem? Dwór jest nieduży, położony blisko ulicy, ale w pewnym od niej oddaleniu, w atrakcyjnej dzielnicy miasta. Jest wiele możliwości zaadaptowania go do nowej funkcji. Był remontowany w latach 30. XX w., po wojnie zamieszkany. W Atlasie architektury postulował autor poświęconego mu hasła "otoczenie (dworu) szczególną opieką konserwatorską". Halo! Hop, hop! Jest we Wrocławiu jakaś służba konserwatorska?
Może by się zainteresowała problemem? A może któraś z gazet, a może prezydent Obremski, pomysłodawca tablic z brązu z datami z dziejów Wrocławia, które "ubogacą" chodnik na placu Nankera? Uratowanie tego dworu i znalezienie dlań funkcji - to byłoby osiągnięcie z zakresu dydaktyki historii! Tablice każdy potrafi wymyślić.

Entenmark
Entenmark (23:16)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz