niedziela, 15 stycznia 2012

Z kartonowego archiwum 64 (Jak upiększyć ciężki sprzęt?)


05 października 2011
Będzie o przykładach ciężkiego sprzętu, który oznacza/zdobi Wrocław. I nie o monster trucks. To takie zabawki dla chłopców niewyrośniętych z krótkich majteczek.
Przykład pierwszy to ciężka, ogromna lokomotywa. Spełniło się marzenie artysty Andrzeja Jarodzkiego, jego sen dawny, i pnie się parowóz ku górze po urwanym torze. Nie będę odnosił się do samej wizji ani nawet do jej realizacji. W każdym razie wizja nazbyt przyrosła do krótkiego toru. Niech tam! Nawet trudno mieć pretensje, że ten pomysł z wykorzystaniem parowozu nie jest oryginalny. Wcześniej inny artysta, w Niemczech, współzałożyciel Fluksusu, Wolf Vostell (zm. 1998) też obrócił żelazne cielsko takiego monstrum. Może jakby ciekawiej, nie tak literacko jawi się ono, bardziej wybijają się na plan pierwszy dostrzeżone w nim walory rzeźbiarskie, jakieś w nim inne życie. To w położonej „na grzbiecie” w 1988 roku lokomotywie (La Tortuga), dzisiaj przed teatrem w Marl (Północna Nadrenia-Westfalia), mieście pełnym zresztą innych rzeźb.
  
Wrocławski parowóz stający dęba wydał się jednak komuś zbyt surowy (?) i ustawiony w jakiejś takiej nieprzyjaznej okolicy. Wszystko można jednak ubogacić upiększając! Czyjeś troskliwe dłonie posadziły krzaczki, otaczające wieńcem zadek parowozu, choineczki w dalszym kręgu. Znalazły się i kamienie. Miluśny ogródek kolejarski. A wszystko obok Schronu sztuki nowej Zachęty, która jakby inne trendy ma prezentować i promować.
    
  
Przykład drugi jest o wiele starszy. Odkąd pamiętam stoją czołgi przy cmentarzu żołnierzy radzieckich. To była pierwsza wyczekiwana atrakcja na rogatkach Wrocławia w czasie rzadkich podróży do stolicy regionu. Stały te czołgi, kojarzące się raczej ze słynnym Rudym niż radzieckim imperializmem, na wysokich cokołach o prostej bryle, pokrytej cementowym tynkiem. Nie tak dawno zareagowano z oburzeniem na przyjazny, pacyfistyczny akt. Ktoś z humorem wetknął w lufy plastikowe błyski ognia. Jak komiksowo i zabawnie to wyglądało! Jakże krótko. I ktoś inny przypomniał sobie o stalowych maszynach. Na jakże brzydkich postumentach stoją, pomyślał. I ozdobił. 
   
Obłożono je płytkami imitującymi (?) granitowe. Surowy czar prysł. Potwory stoją teraz na łazienkowych obudowach wanien. Brak wyczucia.
Co by tu jeszcze upiększyć Panowie?

Entenmark (z podziękowaniem dla AK i WL)
Entenmark (00:39)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz