niedziela, 15 stycznia 2012

Z kartonowego archiwum 58 (Luminarz wrocławskiej szkoły konserwatorskiej - w pełnym świetle)


25 sierpnia 2011
W połowie sierpnia minęło 20 lat odkąd na wieżach katedry wrocławskiej pojawiły się nowe hełmy autorstwa architekta, prof. Edmunda Małachowicza. Z tej okazji redaktor Gazety Wrocławskiej przeprowadził wywiad z sędziwym - sam przyznał, że ma lat 87 - projektantem. Jest on zresztą nadal aktywny na polu konserwatorstwa, jako opiniujący projekty firmy prowadzonej przez jego syna, dr. Macieja Małachowicza, również architekta.
Pan profesor zaprezentował w wywiadzie niezmącone niczym dobre samopoczucie i przekonanie o jedynie słusznej drodze swego postępowania w kwestiach "konserwatorskich", połączone z niezmiennie towarzyszącymi mu obsesjami, a może maniami prześladowczymi.
Przytaczam garść cytatów z wywiadu:
"Na Ostrów Tumski też nie chodzę, bo nie mogę patrzeć na niektóre proste gzymsy i inne parszywe detale architektoniczne, które wymagają rekonstrukcji. Nawet przy katedrze jeszcze bardzo dużo trzeba by zrobić, by doprowadzić ją do stanu świetności. Wie pan na przykład, że we Wrocławiu były takie maszkarony i krogulce oraz setki innych rzeźb, jak w słynnych katedrach zachodniej Europy? Niestety, robotnicy sprzed kilkuset lat zużyli je chyba do pogrubiania murów podczas jakiegoś remontu."
"Nie, te niemieckie były nieudane. Po wielu latach badań zrobiłem projekt hełmów wież, które ukształtowały piękną sylwetkę katedry i jakie mieli na myśli średniowieczni mistrzowie. (...) zaprojektowałem hełmy,które były kontynuacją i zakończeniem pierwotnej koncepcji średniowiecznych budowniczych."
"...najpierw napisałem artykuł, poddając projekt do dyskusji. Tyle że nikt na niego nie zwrócił uwagi, bo historycy sztuki z góry wiedzieli lepiej."
"Tak to jest z naszymi historykami: siedzą w bibliotekach, przepisują różne bzdety, najczęściej z niemieckich XIX-wiecznych książek, mądrzą się, a właściwie nic nie wnoszą do historii Śląska czy Wrocławia."
"Konserwator miejski, zresztą mój uczeń, przetrzymał to jeszcze ze trzy lata, bo po tych protestach historyków sztuki bał się podjąć decyzję. Ale nie paliło się, bo i tak kardynał Gulbinowicz, z którym świetnie się dogadywaliśmy, bo przecież obaj jesteśmy z Wilna, nie miał jeszcze pieniędzy. Dopiero kiedy je zgromadził, zadecydował, że przystępujemy do realizacji projektu. Ale ja wiedziałem, że nic z tego nie wyjdzie, bo będą to sabotować, dopóki nie będzie formalnej zgody. I rzeczywiście, konserwator wysyłał do wszystkich architektów, konserwatorów i Bóg wie kogo zlecenia na opinie o hełmach. Zapłacił za nie więcej, niż ja potem zarobiłem na całej budowie. I pozwolenia wciąż nie było. W końcu poszedłem do architekta miejskiego, inżyniera Stefana Mikołajczyka, i mówię: "Daj pozwolenie, bo z tymi wariatami nigdy się nie dogadamy". Wypisał, zbudowaliśmy te hełmy na ziemi..."
"Katedra we Wrocławiu była wspaniała - to jedyna w Polsce budowla, która mogła się równać pełnej, bogatej architekturze zachodnioeuropejskiej. Ale w ciągu wieków doszło do różnych katastrof czy pożarów. I choć była budowana przez mistrzów, toodbudowywali i remontowali ją miejscowi partacze. I przez to doprowadzona została do stanu, jaki był przed II wojną światową. Zaraz po wojnie odbudowali ją ignoranci, którzy nie mieli wiedzy, więc nie uwzględnili możliwości rekonstrukcji."

Komentarza nie będzie. Jeśli ktoś uzna, że cytaty są wyrwane z kontekstu, może zajrzeć do całości na stronie Gazety Wrocławskiej (14 sierpnia 2011:  http://www.gazetawroclawska.pl/fakty24/438615,rozmowa-z-prof-malachowiczem-projektantem-helmow-katedry,id,t.html), gdzie również krótki zestaw wypowiedzi za i przeciw.

Entenmark

Entenmark (16:06)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz