niedziela, 15 stycznia 2012

Z kartonowego archiwum 67 (Westchnienie nad wrocławską kłódką)


07 grudnia 2011
Szedłem ostatnio przez wrocławski most westchnień albo most zakochanych, albo most miłości, albo - jeśli ktoś jeszcze pamięta pierwotną nazwę - most Tumski. Obecnie jego główna funkcja - obok podstawowej, czyli przeprawy nad rzeką - to bycie stelażem dla świecących dekoracji okołoświątecznych oraz kłódek. Pisałem o kłódkach na moście, kiedy zaczynały się na nim pojawiać (patrz teksty z 25 lipca i 10 października 2009, niestety zdjęcia musiałem usunąć, bo schowek fotografii na onetowym blogu już mi się zapełnił). Ciekaw jestem, czy ksiądz prałat i proboszcz Adam Drwięga, który wtedy zwyczaj w telewizji pochwalił, jest nadal zadowolony. Interesujące byłoby usłyszeć wreszcie opinię konserwatora miejskiego i właściciela mostu.
Policzyłem, ile kłódek może już wisieć na moście Tumskim, oczywiście orientacyjnie. Wyszło mi, że z grubsza może to być około 6000 tysięcy, ale raczej więcej niż mniej. Są one różnej wielkości i wagi, jednak przeciętnie taka nieduża kłódka waży między około 180 a 335 gramów. A zatem na barierkach mostu wisi łącznie od około 1 do 2 ton żelastwa!
Most ma podaną nośność 10 ton, a jaką wytrzymałość mają jego barierki?
Kto i za czyje pieniądze będzie usuwał kłódki, gdy zajdzie potrzeba remontu lub zwykłego pomalowania?
Kto będzie wyławiał z rzeki tysiące kluczy?
Tymczasem pierwsze kłódki zaczynają pojawiać się na innych mostach - Piaskowym, Grunwaldzkim i innych, mniej atrakcyjnych. Głupi zwyczaj szybko znajduje naśladowców (patrz wrocławskie krasnale i spraysiki na murach).

Entenmark
Entenmark (17:50)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz