niedziela, 15 stycznia 2012

Z kartonowego archiwum 62 (EKK - dzień trzeci)


11 września 2011
Jeśli prawdą jest to, co i jak pisali dziennikarze w Rzeczpospolitej o EKK (no, oczywiście wg relacji dziennikarza z GW, która była za darmo na kongresie, więc ta impreza musiała być beeee), to uczestniczyliśmy w jakichś różnych wydarzeniach. Ale tak to już jest, że ludzie mają różne spojrzenia. Czasem wychodziło to w trakcie dyskusji kongresowych. Np. jedna ze słuchaczek panelu dyskusyjnego uznała, że młodych artystów się lekceważy, bo ich prace na wystawie "10 x 10" pokazuje się w takich wnętrzach, że to wstyd. Ciekawe, co na to artyści? Nie tylko zresztą młodzi tam byli, bo przecież szef wrocławskiego BWA (nie ma go na zdjęciu) w pocie czoła serwował herbatę z samowara.
  
Młodym i starym, którzy odważyli się przyjść na ten lewacko-transwestycko-gejowsko-genderowo-żydowsko-muzułmańsko-bezsensowny kongres (tak by to miało wyglądać podobno wg Rzeczpospolitej), chyba ta atmosfera się podobała. Dziedziniec Pawilonu Czterech Kopuł zamienił się trzeciego dnia w jakiś karawan-seraj, czy hipisowskie obozowisko.
  
Nie wiem natomiast, czy wszystkim młodszym podobał się koncert Penederecki&AphexTwin. Publiczność jakby inna niż na wczorajszym i chyba zaskoczona. Tylko, którą częścią: muzyką sprzed pół wieku klasyka Pendereckiego, czy jej przekształceniami przez Twina? Swoją drogą, ciekawi mnie, gdzie przechowywał się maestro w trakcie obu koncertów, kiedy schodził ze sceny. Czy słyszał to, co się działo? Skoro w domu muzyki nie słucha, bo mu przeszkadza w pracy, to czy - akceptując przecież cały projekt - wysłuchał kiedyś tego natężenia fali uderzeniowej dźwięku, jakie zaserwował nam A. Twin w remiksie "Ofiarom Hiroszimy..."? Na koniec wszyscy autorzy tej kosmicznej, kosmogonicznej i apokaliptycznej muzyki kłaniali się zgodnie. Jednak J. Greenwood był w garniturze, a A. Twin na bosaka.
  
Entenmark
Entenmark (00:46)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz