niedziela, 15 stycznia 2012

Z kartonowego archiwum 50 (Gdzie krasnal pogrzebany)


04 kwietnia 2011

W ostatnich dniach rozgorzała na nowo wrocławska dyskusja o krasnoludkach, a to za sprawą kolejnego wystąpienia Majora, Waldiego Fydrycha, który po opatentowaniu, zastrzeżeniu wzoru itp., itd., zagroził miastu procesami o prawo do używania krasnoludków. Odezwali się koledzy kombatanci Majora, którzy poczuwają się do co najmniej współojcostwa krasnali lub do alimentów, jak w przypadku Czarnej Wdowy Rewolucji (czyt. też po Majorze?), do bycia którą przyznała się red. Agata Saraczyńska.
Czy Majorowi idzie o sławę, kobietę (wdowę?), czy o pieniądze? Nie chce mi się w to wnikać, bo i po co?
Ostatni, jak dotąd, głos w prasowej debacie o Zwergach zabrał niewątpliwy ich znawca - tak z powodu bycia wrocławianinem, jak przede wszystkim z racji swego pochodzenia - profesor Klaus Bachmann. I niewątpliwie ma on najwięcej racji. Musimy Majora przeprosić (tego on się też domaga), ale nie za bezprawne wykorzystanie wizerunku krasnala do promowania miasta, lecz za jego sponiewieranie, sprowadzenie do roli popkulturowego, zohydzonego, kiczowatego gadżetu.

  
Jedną z najlepszych kwintesencji tego zjawiska są te dwa potwory, duży i mały, jako reklama pewnego domu handlowego, zwanego pasażem.
Ma rację Bachmann - krasnale Majora były zupełnie inne. Tak pod względem idei, jak i formy. I tu pokazuje się słabość Majora. Jak on, jako "ukończony" przecież historyk sztuki, może pomijać tak drastyczne różnice formy i treści między tymi niezależnymi, niesprzedajnymi, sympatycznymi, szybką linią rysowanymi na murach krasnalami z kwiatem, których mieni się być twórcą i ojcem, a tymi ohydkami, potomstwem komercji i populizmu? Bronisz majorze idei krasnala, a nie widzisz, że owe potworki (włączając te klisze w miejskich reklamach) nie mają z nią nic wspólnego.
Tak na marginesie, ciekaw jestem, jak traktujesz takie ewidentne podszywanie się pod Ciebie, jak poniżej?
  

Porzuć zatem procesy i groźby oraz dąsy. Stań na wysokości swej idei. Ona jest wiecznie żywa i nic oraz nikt nie będzie jej w stanie sprzeniewierzyć. A jedynym dobrym w mieście przykładem tego, jak przewrotnie można sobie z ideą i zwergami postępować jest Erwin.
Erwin to krasnal, prawdziwy Gartenzwerg znad naszej zachodniej granicy, który zdobi od 6 już lat dziedziniec Twojego, Majorze, macierzystego instytutu i podlega tu procesowi ciągłych przemian.
  

Zajrzyj tu, przysiądź i zadumaj się. Może zaśniesz na moment i wtedy Erwin szepnie Ci do ucha, co masz czynić.

Entenmark


\
Entenmark (01:02)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz